Helskie wraki – niszczyciele typu Skoryj

Helskie wraki – historia

Helskie wraki, a dokładniej dwa kadłuby niszczycieli typu „Skoryj” (bo o nich będzie tu mowa), znajdują się tuż za portem wojennym w Helu, na końcu ulicy Sikorskiego.

ORP Grom II
Niszczyciel typu „Skoryj” ORP Grom II w czasie służby w PMW
Żródło: https://twitter.com/plnavyincolour/status/1084412096308232192

Dwa wspomniane niszczyciele zbudowano w ZSRR w latach 1951-52, a do służby w PMW wprowadzono je w latach 1957 (ORP Grom II) i 1958 (ORP Wicher II). Na początku były dzierżawione, a następnie w 1965 zostały przez Polskę odkupione.

Były to klasyczne niszczyciele, posiadające silne uzbrojenie artyleryjskie (min. dwie wieże z podwójnymi armatami 130 mm). Jednak reprezentując koncepcje z końca II WŚ na początku lat 70. XX wieku były już przestarzałe. Zostały więc wycofane ze służby (ORP Grom II w 1972, a ORP Wicher II w 1974), a następnie pozbawione wyposażenia. Kadłuby okrętów zostały wykorzystane jako falochrony.

Wraki niszczycieli – atrakcja turystyczna

Obecnie wraki ORP Grom II i ORP Wicher II możemy zwiedzać jako atrakcje turystyczną. Ponieważ rozległy niegdyś teren Portu Wojennego w Helu został ograniczony do Punktu Bazowania bez problemów możemy dotrzeć do rdzewiejących kadłubów.

Startując od ulicy Wiejskiej, skręcamy w lewo i przez przejazd kolejowy kierujemy się w kierunku ulicy Sikorskiego, którą podążamy cały czas prosto, przechodząc przez dawne tereny wojskowe.

Mijamy po lewej stronie Stacje Ratownictwa Morskiego, Punkt Bazowania MW i dochodzimy do końca ulicy Sikorskiego (ok. 2 km licząc od UM Hel). Dalej kierujemy się drogą betonową w kierunku zatoki, a następnie ścieżką przez wydmy skręcamy w lewo w kierunku wraków. Można też pójść plażą ale podczas mojego pobytu w sierpniu 2019 fetor gnijących wodorostów był okropny.

Hel
Ścieżka, którą można dojść do wraków.

Na plaży napotykamy najpierw na wrak Wichra. Jego część dziobowa jest na lądzie. Natomiast wrak Groma jest zatopiony prawie w całości w zatoce. Można dostrzec tylko wystające jego elementy.

Wrak ORP Grom II
Wrak ORP Grom II – możemy zobaczyć tylko jego resztki widoczne nad wodami Zatoki Gdańskiej

Jeśli gościmy na Helu warto odwiedzić to miejsce. Nawet gdy nie jesteśmy miłośnikami militariów i żeglugi. Wraki okrętów są doskonałym przykładem dydaktycznym na którym możemy poznać skutki oddziaływania wody morskiej na stal.

ORP Wicher II
ORP Wicher II – dawny niszczyciel pełniący rolę falochronu

Do wraków możemy również dotrzeć od strony Zatoki Gdańskiej. Z portu na Helu możemy wykupić wycieczkę na pokładzie kutra, którym dopłyniemy do Groma i Wichra.

ORP Wicher II – w tle widzimy budynki Punktu Bazowania MW

Pozostałe pamiątki po niszczycielach

Wraki kadłubów to nie jedyne pamiątki po opisywanych okrętach. W Helu przy Muzeum Obrony Wybrzeża znajdziemy turbiny z niszczycieli. Jedną przy drodze do Muzeum (przy parkingu), a drugą przy wieży dalmierza.

W Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni znajdziemy kolejne elementy:

  • wieżę artylerii głównej 130 mm
  • wieżę dział przeciwlotniczych 85 mm
  • aparat torpedowy
  • stanowisko kierowania ogniem
Na przykładzie Wichra widzimy jak woda morska działa na kadłuby okrętów
ORP Wicher II
Na przykładzie Wichra widzimy jak woda morska działa na kadłuby okrętów
Wicher
Zapomniana kłódka na dawno nie używanym włazie
Wicher
A tu możemy zobaczyć jaką smukłą linię miały niszczyciele typu Skoryj

WRAK orp wICHER ii

Muzeum Helu

Muzeum Helu – historia

Muzeum Helu to niemilitarne muzeum w militarnym obiekcie. Przyrodniczo-etnograficzna placówka znajduje się bowiem w obiekcie B-1, „Anton” baterii Schleswig – Holstein. Bateria ta wybudowany przez Niemców w 1941 roku składała się z trzech armat 406 mm. Każda znajdowała się na osobnym betonowym stanowisku, a całość uzupełniała wieża kierowania ogniem. Stanowiska te znajdują się przed samą miejscowością Hel, przy czym obiekt B-1 tuż przy drodze wiodącej z Władysławowa.

Po wojnie dawne stanowisko nr 1 było również wykorzystywane militarnie. Marynarka Wojenna utworzyła tu między innymi punkt łączności, a także zapasowy punkt kierowania obroną przeciwlotniczą.

30 maja 2015 roku otwarty tu został Oddział Muzeum Obrony Wybrzeża – Muzeum Przyrodniczo – Etnograficzne, a od maja 2016 funkcjonuje już jako Muzeum Helu.

Muzeum Helu

Odwiedzamy muzeum

Będąc na wakacjach w Helu lub na Półwyspie Helskim warto odwiedzić dawną „Jedynkę” czyli obecne Muzeum Helu.

Jest to doskonała propozycja nie tylko na deszczowy dzień – dziedziniec obiektu jest ładnie zagospodarowany – znajdziemy tu ławeczki, sporo zieleni i również zwierzęta, z których cześć można spotkać na ścieżkach wokół obiektu. Po ogródku botanicznym spacerują bowiem pawie 🙂

Paw

W betonowych pomieszczeniach znajdziemy wystawy tematyczne związane Helem i Kaszubami. Przepięknie zostało odtworzone wnętrze helskiej chaty, mamy tu też kuźnię, warsztat stolarski, ekspozycję pamiątek sakralnych i rybackie szopki bożonarodzeniowe.

Półwysep Helski od zawsze związany był z morzem i rybołówstwem. Nie mogło więc zabraknąć w muzeum tych tematów. Rybakom i żeglarzom od wieków pomagały latarnie morskie. W obiekcie znajduje się sala im poświęcona, w której możemy obejrzeć (oprócz modeli i rycin) również odnalezioną optykę przedwojennej latarni w Helu.

Latarnie morskie

Przed wejściem do muzeum możemy zaś podziwiać replikę helskiej blizy. Jest to drewniany żuraw, na ramieniu którego powieszony został miedziany kosz. W nim palono węgiel drzewny i smołę, a ogień widoczny z daleka wskazywał żeglarzom drogę do portu.

Do naszych czasów nie zachowała się oryginalna bliza. Jedynie w 1937 roku został odnaleziony kamienny kopiec, który był podstawą tej pierwotnej latarni.

Helska bliza

Wspomniałem wcześniej, że jest to muzeum o niemilitarnym charakterze. Jednak trochę militari tu znajdziemy – jest sala o dawnym Helu (z makietą miasta i portu, z której możemy się dowiedzieć, że był on otoczony murem). W niej są również modele polskich okrętów żaglowych, laweta armaty okrętowej i informacje o zatopieniu szwedzkiego galeonu Christine.

Ale największą atrakcją jest zachowane stanowisko dowodzenia OPL z oryginalną planszetą, na której znajdują się wpisy z czasów jego funkcjonowania.

PL

Młodzież odwiedzająca muzeum na pewno będzie zaskoczona znajdującymi się tu szkolnymi ławkami. Odtworzone zostały bowiem dwie sale lekcyjne – jedna z lat 30-stych , a druga lat 70-tych XX wieku.

Warto też wspomnieć o wystawie poświęconej Morskiemu Laboratorium Rybackiemu w Helu, które rozpoczęło działalność w kwietniu 1923 roku. Prowadzono w nim badania naukowe, których efekty łączono z praktycznym poznaniem zasobu ryb Bałtyku, łowisk i narzędzi połowowych. W muzeum jest cały dział traktujący o laboratorium i prowadzonych tu pracach.

To co opisałem powyżej to tylko pewna część wystaw i eksponatów zgromadzonych dzięki pracy pasjonatów Helu. Warto więc zobaczyć na własne oczy zasoby muzeum. Na jego zwiedzanie trzeba zarezerwować sobie minimum godzinę czasu. A jeśli weźmiemy również pod uwagę dokładne zwiedzenie ogrodu to znacznie więcej.

Informacje praktyczne

Do Muzeum Helu z ulicy Wiejskiej można dotrzeć spacerem z ulicy Wiejskiej kierując się drogą w stronę Władysławowa (droga nr 216) – czas ok. 25 minut.

Możliwy jest też dojazd samochodem. Przy muzeum znajduje się parking.

Ceny biletów w sezonie 2019:
– bilet normalny 10 zł
– bilet ulgowy 7 zł
– karnet 29 zł
– karnet ulgowy 19 zł

Jeśli interesuje nas zwiedzenie pozostałych obiektów Helskiego Kompleksu Muzealnego (Muzeum Helu, Muzeum Obrony Wybrzeża, Wieża Kierowania Ogniem, Skansen MOW i Bateria im. H. Laskowskiego – Bateria Cyplowa) to warto pomyśleć o zakupie karnetu.

Godziny otwarcia:
– kwiecień – maj 10:00-17:00
– czerwiec 10:00-18:00
– lipiec – sierpień 10:00-19:00
– wrzesień – październik 10:00-17:00
– listopad – marzec – tylko grupy zorganizowane (min. 20 osób) po zgłoszeniu telefonicznym.

Więcej informacji na stronie muzeum http://muzeumhelu.pl

Arboretum Karnieszewice

Arboretum Karnieszewice powstało w drugiej połowie XIX wieku, prawdopodobnie w 1881 roku z okazji Zjazdu Pomorskiego Towarzystwa Leśnego. To przypuszczenie potwierdza napis na głazie pamiątkowym, który został na terenie arboretum, a brzmi on: „Pom. Forst. Verein 1881″.

Dendrarium (bo taka nazwa może być też stosowana) swój początek miało w czasie gdy leśnicy tworzyli podwaliny funkcjonowania gospodarski leśnej. Próbowano wówczas wprowadzić gatunki obcego pochodzenia, których parametry przyrostu i osiągane ostatecznie wielkości dawały nadzieję na intensyfikację produkcji drzewnej.

Arboretum Karniszewice

Takim gatunkiem była między innym daglezja zielona, drzewo które występuje w Karnieszewicach (o tym drzewie jeszcze później napiszę). Oprócz niej znajdziemy tu też drzewa pochodzące głównie z Ameryki Północnej takie jak: choina kanadyjska, żywotnik olbrzymi, cyprysik groszkowy, cyprysik Lawsona, jodła kaukaska, dąb błotny, dąb czerwony.

Wycieczka do Karnieszewic

Do arboretum można dostać się na kilka sposobów. Jeśli jesteśmy zmotoryzowani, to najlepiej dojechać od strony drogi nr 6. Jadąc z Sianowa w stronę Słupska skręcamy w lewo do wioski Karnieszewice, mijamy samą osadę i kilkaset metrów za nią dojeżdżamy do parkingu przy dendrarium.

W pogodny dzień można też zaplanować wycieczkę rowerową z pobliskiego Koszalina. Najwygodniejszą trasą będzie ścieżka rowerowa wzdłuż ulicy Słupskiej. Najpierw czeka nas wspinaczka na Górę Chełmską ale później zjeżdżamy aż do samego Sianowa, gdzie skręcamy w ulicę Dworcową, którą dojedziemy do Skibna. Dalej mijając stację kolejową wjeżdżamy na wiadukt nad linią Koszalin – Słupsk (jak mamy szczęście to można liczyć na fajne zdjęcie). Kilkaset metrów za nim po prawej stronie wjeżdżamy w leśną drogę wiodącą do leśniczówki Kamionka (przy drodze jest znak). Mijamy ją i za 300 metrów dojeżdżamy do przejazdu kolejowego, za którym jest już arboretum. Całkowita długość trasy z centrum Koszalina to ok. 16 km.

Wiadukt w Skibnie
Wiadukt nad linią kolejową Koszalin – Słupsk.

Zwiedzamy arboretum

Arboretum w Karnieszewicach to doskonałe miejsce na odpoczynek w ciszy i wśród zieleni. Ma także duży potencjał poznawczy. Tak jak wcześniej napisałem możemy tu spotkać gatunki drzew, które nie występują naturalnie w Polsce. I to wszystko za darmo!

Arboretum Karniszewice

Wspomniałem, że są tu głównie drzewa. Jednak pewnym znakiem wyróżniającym jest kilka gatunków hortensji, która obecnie (sierpień) pięknie kwitnie!

Arboretum

Spacerując po tym zakątku w zasadzie przy każdej ciekawszej roślinie znajdziemy tabliczkę z jej nazwą, a czasami też z krótkim opisem.

W arboretum jest też kilka tablic edukacyjnych. Osobiście najbardziej podobała mi się ta, przy której można było nauczyć się jak odczytywać wiek drzewa.

W dendrarium są też trzy pamiątkowe dęby z głazami, na których znajdują się tablice pamiątkowe. Najmłodszy jest dąb posadzony z okazji stulecia Niepodległości Polski. Poza nim jest też Dąb Katyński i Dąb Jana Pawła II. Swoją drogą mają one też walor edukacyjny – porównując je możemy zobaczyć jak długo rośnie drzewo.

Spacerując po tym leśnym parku znajdziemy jeszcze wiele innych wspaniałości – dzisiaj widziałem pierwszy raz białą jarzębinę, czy też ciekawie wyglądającą śliwę wiśniową.

Teren dendrarium jest bardzo dobrze zagospodarowany – znajdziemy wśród drzew ławeczki, na których można usiąść i odpoczywać. Są ułożone drewniane pomosty, które umożliwiają zagłębienie się w zieloną gęstwinę bez jej niszczenia.

Jeśli zaskoczy nas deszcz to jest tu wybudowana duża wiata ze stołami i ławkami. Przy niej znajduje się przygotowane miejsce na ognisko. Jednak samodzielne rozpalanie ogniska w arboretum jest zabronione. Można to zrobić dopiero po uzgodnieniu z Nadleśnictwem Karnieszewice. Podobnie jak zorganizowanie tutaj pikniku. Tylko po uzgodnieniu.

Daglezja zielona

Daglezja zielona jest gatunkiem drzewa z rodziny sosnowatych i występuje w zachodniej części Ameryki Północnej. W Polsce znalazła się w wyniku działalności człowieka.

Jest drzewem bardzo ciekawym i ładnym. Rośnie bardzo wysoko, a jej pnie są nadzwyczajnie proste. W związku z tym w przeszłości były wykorzystywane przy budowie żaglowców. Z daglezji powstawały maszty.

Mają bardzo rozbudowany system korzeniowy, a u okazów rosnących na naturalnych stanowiskach pień może osiągać nawet 4,5 m średnicy. W Karnieszewicach możemy też spotkać podobnie okazałą daglezję zieloną.

Warto więc wybrać się do Arboretum w Karnieszewicach. Ja osobiście polecam!

Kilka uwag praktycznych:

  • Arboretum Karnieszewice czynne jest w okresie od 30 maja do 31 sierpnia w godz. 9:00-18:00, od 1 września do 15 października od 9:00 do 16:00
  • Zabronione jest przebywanie na terenie poza godzinami otwarcia
  • Wstęp jest bezpłatny
  • Możliwe jest zorganizowanie ogniska – należy uzyskać zgodę Nadleśnictwa Karnieszewice
  • Strona Nadleśnictwa Karnieszewice: http://www.karnieszewice.szczecinek.lasy.gov.pl/arboretum-karnieszewice

Dolnośląskie Zielone Złoto

Dolnośląskie Zielone Złoto to chryzopraz, soczyście zielony minerał, którego barwa wywołana jest domieszką niklu. Jego złoża znajdują się głównie w Australii ale również chryzopraz można spotkać na Dolnym Śląsku.

Dolnośląskie Zielone Złoto - Kopalnia w Szklarach

Kopalnia w Szklarach

Jadąc drogą nr 8 z Wrocławia do Kudowy, tuż przed Ząbkowicami Śląskimi mijamy małą miejscowość Szklary. Warto się tutaj zatrzymać i odwiedzić dawną kopalnię niklu, chryzoprazu i opalu.

Kopalnia powstała w 1890 roku i funkcjonowała jako kopalnia podziemna z rozbudowaną siecią chodników (do 130 km łącznej długości). Niestety po II WŚ za sprawą dużego zapotrzebowania na nikiel prowadzono rabunkową eksploatację niklu metodą odkrywkową. Doprowadziło to do degradacji kopalni i zniszczenia podziemnych chodników. Kopalnia ostatecznie została zamknięta w 1993 roku.

Dolnośląskie Zielone Złoto - Kopalnia w Szklarach

Warto wspomnieć, że w okresie II WŚ sztolnie były wykorzystywane przez Niemców jako schrony przeciwlotnicze. W latach osiemdziesiątych część sztolni Robert została adaptowana na schron przeciwatomowy.

Do dnia dzisiejszego zachowała się jedynie otwarta w 1914 roku sztolnia „Robert”, która jest obecnie rezerwatem geologicznym o przeznaczeniu turystyczno – edukacyjnym.

Podziemna Trasa Edukacyjna

Zwiedzanie sztolni „Robert” trwa około godziny i odbywa się z przewodnikiem, który w ciekawy sposób opowiada o historii tego miejsca oraz wskazuje na ścianach sztolni ciekawostki geologiczne.

Dolnośląskie Zielone Złoto - Kopalnia w Szklarach

W chodniku nie ma oświetlenia, więc na początku zostaliśmy wyposażeni w latarki, a także dla bezpieczeństw w kaski. Tak wyekwipowani odbyliśmy wycieczkę w świat geologii.

Sama sztolnia nie jest może obiektem, który jest ekscytujący – zwykły podziemny chodnik jakich wiele w okolicy. Jednak występujące w jej ścianach minerały takie jak mlecznobiałe opale, karneole o kakaowym zabarwieniu zielony chryzopraz są naprawdę warte obejrzenia.

Dolnośląskie Zielone Złoto - Kopalnia w Szklarach

Warto więc zaplanować wycieczkę do Szklar i odwiedzić kopalnię. Na zwiedzanie musimy zaplanować około godziny, a wejścia do sztolni odbywają cię o pełnych godzinach.

Pewnymi minusami jest dość słabe oznakowanie i kiepski parking. Można rozważyć zaparkowanie na dużym parkingu znajdującym się przy drodze nr 8 i przejść od tego miejsca około 200 metrów do sztolni.

Warto też pamiętać aby odpowiednio się ubrać – w kopalni panuje lekki chłód, warto więc mieć cieplejszą kurtkę oraz oczywiście ubrać zakryte obuwie.

Warto też wspomnieć, że przy kopalni znajdowała się huta niklu, której ruiny możemy oglądać obecnie wokół sztolni.

Dolnośląskie Zielone Złoto - Kopalnia w Szklarach

Polecam więc odwiedzić Szklary. Ja dzięki tej wycieczce poznałem zarówno historię tego miejsca jak i ciekawostki geologiczne.

A przed zwiedzaniem zapoznajcie się ze szczegółowymi informacjami o kopalni na jej stronie www – http://kopalniaszklary.pl/

Piknik w Mundurze

Piknik w Mundurze odbędzie 15 sierpnia 2019 – będzie to już kolejna edycja tej imprezy. Na zwiedzających będzie czekało wiele atrakcji – pokazy sprzętu wojskowego, grup rekonstrukcyjnych, konkursy, koncert orkiestry wojskowej i oczywiście grochówka.

Organizatorem Pikniku jest Bałtyckie Stowarzyszenie Miłośników Historii Perun. Współorganizatorami Centrum Szkolenia Sił Powietrznych w Koszalinie i Muzeum Obrony Przeciwlotniczej w Koszalinie.

Więcej informacji: http://www.perun.org.pl

Piknik w Mundurze

Muzeum Mydła i Historii Brudu

Nie wiem dlaczego ale spotkałem się z opiniami, że Bydgoszcz nie jest ciekawym miejscem pod względem turystycznym. Myślę, że jest to opinia fałszywa i krzywdząca dla tego miasta. Przecież mamy tu bardzo ciekawe Exploseum, klimatyczną Wyspę Młyńską, Myślęcinek z jego pięknym ogrodem botanicznym…

Ale o tych miejscach napiszę innym razem. Dzisiaj będzie o mydle i brudzie. A w zasadzie o jego historii. Szukając tego lata fajnego miejsca do odwiedzenia w Bydgoszczy znalazłem prywatne Muzeum Mydła i Historii Brudu. Opinie w internecie były pozytywne, więc razem z moją Chrzestną postanowiliśmy się tam wybrać.

I takie mydło wyprodukowałem w Muzeum Mydła i Historii Brudu

Muzeum mieści się na parterze kamienicy przy ulicy Długiej 13, niedaleko Wyspy Młyńskiej. Ponieważ nie doczytałem tego wcześniej, że wejścia są tylko z przewodnikiem o pełnych godzinach musieliśmy troszeczkę poczekać.

Warsztaty

Zwiedzanie rozpoczyna się od warsztatów mydlarskich. Każdy z uczestników „produkuje” tu swoje mydełko, które na koniec zwiedzania jest mu wręczone. Oczywiście nie odbywa się tu cały proces produkcji. Mamy do dyspozycji foremki, fiolki z zapachami i barwnikami oraz dodatki upiększające (muszelki, ziarna kawy, suszone kwiaty lawendy). Dodatki układamy w foremce, mieszamy barwniki i aromaty, a miłe i sympatyczne panie z muzeum uzupełniają to przygotowaną wcześniej bazą mydlaną. Uważam to za bardzo fajną zabawę 🙂

Zwiedzanie

Po warsztatach grupę zbiera przewodnik i przeprowadza ją przez kolejne stanowiska, które prezentują jak ludzie podchodzili do higieny od czasów starożytnych do chwili obecnej. Zaczynamy od repliki rzymskiej, wieloosobowej toalety publicznej (gdzie w „miłej atmosferze” można było sobie porozmawiać z sąsiadem), przechodzimy przez okres średniowiecza, „pachnącej” Francji Króla Słońce, wiek XIX, a kończymy w Polsce na latach 70-80-tych XX wieku. Z mydełkami „For You” i „Kajtek” i „Bambino” na czele (jeszcze je pamiętam).

W swoich opowieściach przewodnik przekazał parę fajnych ciekawostek, o których nie miałem pojęcia. Między innymi informację o tym, że mydła Nivea były w Polsce produkowane dzięki uzyskaniu licencji w ramach rozliczenia reparacji wojennych przez Niemcy.

Ciekawym eksponatem w muzeum jest pralka automatyczna wykonana przez bydgoskiego majsterkowicza w na początku drugiej połowy XX w.
W czasach, gdy ciężko było o zwykłą pralkę ten wynalazca wykonał z elementów drewnianych i metalowych funkcjonalne urządzenie.

Po zakończeniu zwiedzania można odwiedzić jeszcze muzealny sklepik. Oczywiście królują tu przede wszystkim mydła pod różnymi fantazyjnymi postaciami. Ale znajdziemy w nim również pamiątki z Bydgoszczy czy książki o mydle i brudzie.

A może taki prysznic do łazienki?

Jeśli będziecie więc w Bydgoszczy i dysponujecie wolną godziną polecam odwiedzić Muzeum Mydła i Historii Brudu. Warto! Ja wyszedłem zadowolony!

Przydatne informacje

  • Warto dokonać wcześniejszej rezerwacji telefonicznej
  • Cena biletu normalnego – 18 zł
  • Więcej informacji o Muzeum na stronie: https://www.muzeummydla.pl/pl/

Ślęża – Święta Góra

Przez wiele lat jadąc z Wrocławia do Kłodzka mijałem po prawej stronie górę, która nieodmiennie mnie fascynowała. Jej kształt, zwieńczony iglicą nadajnika, pobudzał wyobraźnię, która wizualizowała mi wulkan wyrzucający w dawnych wiekach lawę i popiół.

Jednak okrutnie się myliłem – Ślęża nie jest wygasłym wulkanem. Na swoje usprawiedliwienie mogę jednak dodać, że ze względu na kształt sądzono tak jeszcze w XVIII wieku. A ja nie jestem geologiem.
Według najnowszej interpretacji większa część masywu Ślęży to ofiolit – pozostałość kopalnego dna oceanicznego (skorupy oceanicznej). Jego powstanie datowano jest na ok. 350 mln lat.

Masyw Ślęży widziany z okolic miejscowości Wiry

Masyw nie jest wysoki. Ślęża wznosi się na wysokość 718 m n.p.m., Radunia 573 m n.p.m., Czernica 481 m n.p.m., a Wieżyca 415 m n.p.m. Jednak ze względu na to, że wznosi się on nad równiną rozciągającą się wokół Wrocławia i Świdnicy, to Ślęża robi imponujące wrażenie.
Różnica poziomów pomiędzy podstawą a najwyższym punktem wynosi aż 500 metrów.

Pomimo tego, że jak wspomniałem na początku, góra mnie fascynowała i od lat zdarzało mi się przebywać w jej pobliżu to zawitałem na nią pierwszy raz dopiero w 2018 roku. Wcześniej poddałem się różnym podpowiedzią typu: „Nic ciekawego”, „Mała górka”, „Co to jest 700 metrów, nie warto”. A właśnie, że nie prawda! Warto pójść na Ślężę. Widoki z góry zrekompensują Wam wędrówkę 🙂

Szlaków na Ślęży jest dostatek. Wartym odnotowania są na przykład dwa „Szlaki Archeologiczne” (oznaczone rysunkami czarnego i czerwonego niedźwiedzia). Wszak Masyw był od wieków słynął jako święte i cudowne miejsce. A fascynaci metafizyki lokalizują na Ślęży jeden z czakramów – centrów energetycznych Ziemi.

W tym roku postanowiliśmy wejść na Ślężę żółtym szlakiem przez Wieżycę. Aby nim przejść wyruszamy od parkingu przy ul. Armii Krajowej w Sobótce. Jest to duży parking, na którym bez problemu znajdziemy miejsce. Pomimo, że oznaczony jako płatny to zarówno w 2018 i 2019 roku nie było na nim obsługi pobierającej opłaty.
Na początku podchodzimy drogą asfaltową do Domu Turysty „Pod Wieżycą”, gdzie skręcamy w lewo na wznoszącą się stromo ścieżkę, która zaprowadzi nas na Wieżycę. Tam znajduje się kamienna wieża Bismarcka. Niestety wejść na nią można tylko weekendy lub po wcześniejszym telefonicznym umówieniu.

Wieża Bismarcka na Wieżycy

Dalsza droga biegnie łagodnie, aż dojdziemy do szlaku czerwonego. Tu już mamy podejście – ale nie jest ono wymagające. Po drodze znajdziemy grupę kultowych rzeźb – „Postać z rybą”, a obok niej „Niedźwiedzia”.

Dalsza wędrówka czerwonym szlakiem zaprowadzi nas na szczyt Ślęży – podejście od parkingu nie powinno nam zabrać więcej niż 1:15 – 1:30h.

Na rozległym wierzchołku znajduje się kościół Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny, który został wzniesiony na przełomie XVII i XVIII wieku, na ruinach dawnego zamku (wybudowanego przez Bolka II Srogiego).
Kościół i jego podziemia można zwiedzać, można również wejść na wieżę kościelną aby z niej podziwiać okolicę.
Jest tu też Dom Turysty PTTK im. Romana Zmorskiego (z 1908 r.), w którym można kupić coś do jedzenia i do picia, a trochę dalej za kościołem wieża widokowa.

Warto przejść się ok. 100 metrów ścieżką za kościołem i dotrzeć do wieży widokowej. Może nie jest ona dla wszystkich – jej ażurowa konstrukcja może być przeszkodą do wejścia na ostatni taras ale jeśli tego dokonamy widok z góry będzie naprawdę wspaniały.

Obok kościoła znajdziemy jeszcze jednego kamiennego niedźwiedzia. „Niedźwiedź”, często nazywany misiem ślężańskim lub „niedźwiedzicą” to rzeźba o doskonale uchwyconej charakterystyce zwierzęcia tego gatunku. Na brzuchu ma znak ukośnego krzyża.

Miś Ślężański

Na szczycie Ślęży panuje dość duży ruch turystyczny. Jednak jest tam na tyle dużo miejsca, że każdy znajdzie tu kąt dla siebie. Są wiaty z miejscami do siedzenia, można biwakować na trawie, zasiąść w sali schroniska.
Zarówno w tym i w zeszłym roku widziałem osoby, które rozpalały tu ognisko i piekły kiełbaski.

W tym roku w bufecie schroniska dostępne było piwo „Sobótka Górka”- warzone z wody wypływającej spod Ślęży i refermentowane w butelkach. Jak wszystko związane ze Ślężą i ten produkt miał na etykiecie niedźwiadka. A piwo było bardzo smaczne – polecam 🙂

Powrót zrealizowaliśmy schodząc cały czas czerwonym szlakiem. Nim również dotrzemy do parkingu przy ul. Armii Krajowej.

A podsumowując – warto wybrać się na tą świętą dla Słowian górę! Zarezerwujcie sobie jeden dzień na tą przygodę i odkrywajcie ten masyw. Nie tylko szlakami wskazanym przeze mnie. W następnym roku też tu będę. Ale oczywiście skorzystam z innej drogi 🙂

Wieża kościoła na Ślęży widziana z ostatniego podestu wieży widokowej

Wieś sielska anielska – Swołowo

Muzealna zagroda Albrechta

Niedaleko Słupska, w odległości kilkunastu kilometrów leży mała wioska Swołowo. Jest jednak coś co ją odróżnia od innych małych miejscowości na Pomorzu Środkowym – nie tylko to, że jest to wieś typu owalnicowego o unikalnej architekturze i to, że Swołowo jest „Stolicą Krainy w Kratę”.

Swołowo to przede wszystkim 16 zrewitalizowanych obiektów w trzech muzealnych lokalizacjach – funkcjonuje tu Muzeum Kultury Ludowej Pomorza. A czy warto je odwiedzić? Moim daniem na pewno tak!

Wnętrze domu w zagrodzie Albrechta

Oprócz możliwości zwiedzenia ciekawych wystaw stałych prezentujących historię i kulturę wiejską Pomorza, dawne zwyczaje i rzemiosła możemy też trafić tutaj na wystawy czasowe. Ale przede wszystkim to muzeum żyje! Jak na obiekty znajdujące się na wsi możemy wejść do zagrody czy też obórki, której będzie znajdował się żywy inwentarz: kury, kaczki, gęsi, kozy, owce czy konie. Na rabatkach pysznią się malwy i słoneczniki, uprawiane są warzywa.

Muzealne owce
Historia XX wieku – pieczołowicie odtworzony pracowniczy ogródek działkowy

Muzeum w Swołowie to też imprezy tematyczne – odbywają się tu jarmarki Wielkanocne i Bożonarodzeniowe, Święto Miodu i nalewek, festyn ” Na Świętego Marcina najlepsza pomorska gęsina” i wiele podobnych spotkań.

W dniach 2-4.08.2019 w Swołowie odbył się Plener Kowalski – oprócz działającej na terenie muzeum kuźni można było podziwiać pracę kowali z całej Polski, którzy zawitali na Pomorze aby zaprezentować tu swój kunszt. Naprawdę z wielką ciekawością patrzyłem jak kawałki metalu pod uderzaniami młota nabierają funkcjonalnych kształtów.

Na koniec kilka przydatnych informacji:

Do Swołowa można dojechać samochodem – ze Słupska najlepiej jadąc drogą w kierunku Bruskowa Wlk. lub drogą nr 6, z której skręcamy w boczną drogę tuż za Reblinkiem.

Czas, który należy sobie zarezerwować na zwiedzenie muzeum to min. 2 godziny. Jeśli odbywa się impreza tematyczna to warto zarezerwować sobie znacznie więcej czasu.

Jeśli zgłodniejemy to na terenie Zagrody Albrechta działa Gospoda Swołowo specjalizująca się w daniach z gęsiny.

Do Swołowa warto wybrać się również rowerem – sieć ścieżek rowerowych jest rozbudowana i dobrze oznaczona.

Warto też wspomnieć o gotyckim kościele wzniesionym pod koniec XIV wieku, który znajduje się pośrodku wsi.

Strona muzeum – http://www.muzeum.swolowo.pl/